PROSZĘ O PRZECZYTANIE KOMENTARZA POD ROZDZIAŁEM!
Rikki
Weszłam
na wielką salę treningową i zaciągnęłam się. Zapach potu pomieszany z
dezodorantami, to coś czego mi przez te ostatnie miesiące brakowało. Podeszłam
do arsenału z bronią i wybrałam średniej długości miecz, z łacińskimi słowami,
których nie potrafiłam przeczytać. Tak to jest, jak się nie uważa na łacinie.
Odwróciłam się i szukałam wzrokiem jakiegoś
wolnego manekina, ale jak na złość wszystkie były zajęte. Przewróciłam oczami i
oparłam czoło o ścianę, licząc, że ktoś się domyśli i zawiadomi mnie o wolnym
partnerze do walki.
- Kogo
ja tutaj widzę? – usłyszałam znajomy mi głos.
Odwróciłam się i zobaczyłam Zayna w swoim
całym uzbrojeniu. Zmrużyłam oczy na jego widok. Wolałam już spotkać się z
harpiami niż z nim. Podniosłam swój miecz i ruszyłam przez salę.
-
Bridgen! – warknął. – Dobrze wiesz jak nie lubię jak się mnie ignoruje!
- No co
ty! – zrobiłam zdziwioną minę. – Ach…, przepraszam to przecież Zayn Richards.
-
Przesadzasz – powiedział z zaciśniętymi szczękami.
- Co mi
zrobisz? Uderzysz? – podeszłam do niego bliżej.
Poczułam
jego perfumy, których używał od trzech lat. To ja je mu kupiłam i zawsze
uwielbiałam jak ich używał.
Na
twarzy Zayna pojawił się uśmiech. Zmrużyłam oczy, uważnie przyglądając się
synowi Zeusa. Po chwili z pochwy wyciągnął swój miecz, którym dał mi do
zrozumienia, że wyzywa mnie do pojedynku. Pokiwałam twierdząco głową i
podniosłam swój miecz, robiąc pierwszy ruch.
Zayn
odbił moje uderzenie z łatwością i spróbował mnie zaatakować. Odskoczyłam do
tyłu i uniknęłam ciosu, ale niestety już na samym początku moja ulubiona
koszulka została rozdarta.
- Coś
cienko ci idzie, Rikki – spojrzał na mnie z tryumfalnym uśmiechem.
- Daję
ci tylko fory – zrobiłam kolejny ruch, ale z łatwością go uniknął. – Tak jak
przez całe życie.
Zayn
zaczął się śmiać.
- Tak –
teraz zaczął działać ofensywnie. – Pamiętasz te czasy, kiedy byliśmy razem? –
uniósł swoje brwi, a ja zacisnęłam szczęki. – Ooo… Co to za mina? Czyżby Pani
Która Nigdy Się Nie Zakochała właśnie się zarumieniła.
- Wal
się – odbiłam kolejny jego cios i zaczęłam ciąć na oślep.
- Nie
wierzę, że nigdy nie byłaś we mnie zakochana – dalej kontynuował swój
bezsensowny dialog. – Kochałaś mnie i dlaczego się do tego nie przyznasz?
- Może
dlatego, że ciebie się nie da kochać? – czułam jak zaczęło mnie palić w klatce
piersiowej. – Byłam z tobą, bo miałam dosyć samotności, ale nie myślałam, że
mógłbyś takim sukinsynie.
Uśmiech
z jego twarzy znikł, zmrużył oczy i zaatakował mnie. Moja ręka zaczęła boleć,
więc zaczęłam się cofać póki nie wpadłam na ścianę. Zayn przyłożył miecz do
mojej krtani i zbliżył swoją twarz do mojej. Widziałam wściekłość w jego
oczach. Czułam jakby robiło się gorąco. Mam nadzieję, że Zeus nie postanowi mi
teraz podsmażyć moich czterech liter.
- Może
ty mnie nigdy nie kochałaś – zaczął warczeć w moim kierunku. – Ale wiedz, że ja
cię wtedy kochałem i nie potrafię ci wybaczyć, że złamałeś moje serce.
- To ty
masz serce – rozejrzałam się po sali, szukając jakiegoś ratunku, bo wierzę w
to, że Zayn jest w tej chwili stanie mnie zabić.
Zobaczyłam, że na salę weszła Honey,
dziewczyna Zayna. Teraz na mojej twarzy pojawił się tryumfalny uśmiech.
Rozluźniłam swoje wszystkie mięśnie i spojrzałam głęboko w oczy Zayna.
- Jeżeli
mnie kochałeś to chyba się nie obrazisz, jeżeli to zrobię! – ostatnie słowa
powiedziałam na tyle głośno, żeby dziewczyna zwróciła na nas uwagę.
Zbliżyłam się do chłopaka i pocałowałam go.
Jego ciepło rozeszło się po moim całym ciele. Dreszcze przeszły mi po plecach –
dawno go nie całowałam, więc dlatego tak się czuję.
Usłyszałam krzyk Honey. Spojrzałam w jej
kierunku i zobaczyłam zapłakane oczy. Delikatnie się do niej uśmiechnęłam jak
dziewczyna, która właśnie odbiła jej chłopaka.
Zayn
przez chwilę patrzył w tamtą stronę, ale wyglądał jakby go sparaliżowało. Po
chwili spojrzał na mnie jeszcze raz z nienawiścią.
- Dlaczego
to zrobiłaś? – w jego głosie było słychać żal. – Uważasz nas za kogoś kto się
wywyższa, a co ty robisz?
- Nie
wyjeżdżaj mi z takimi banalnymi tekstami – warknęłam w jego kierunku. – Lepiej
biegnij za swoją księżniczką.
Zayn
rzucił swój miecz i wybiegł z sali. Oparłam głowę o ścianę i zmrużyłam oczy.
Miałam już wszystkiego dosyć, nawet nie zwróciłam uwagi na to, że wszyscy na
mnie patrzą.
- Kim ty
jesteś? – usłyszałam głos Christophera.
Odwróciłam głowę w prawo i zobaczyłam
chłopaka, który marszczył czoło i zaciskał szczękę. Musiał być świadkiem tego,
co się stało. W tej chwili dotarło do mnie, co zrobiłam. Chciałam coś
powiedzieć, ale on zaczął kręcić głową, co znaczyło, że nie ma zamiaru mnie
słuchać i ruszył ku wyjściu. Nie mogłam mu na to pozwolić. Nie może odejść bez
wytłumaczenia. Odrzuciłam broń i zaczęłam biec za nim.
- Chris,
czekaj! – wołałam przyjaciela, ale on nie reagował. W końcu pociągnęłam go za
ramię, gdzie zobaczyłam w jego oczach łzy. Czułam jak moje serce zaczyna
mięknąć.
W tej
chwili zrozumiałam, co przed chwilą zrobiłam. Stałam się tym kim nie chciałam
być. Chciałam zacząć tłumaczyć swoje zachowanie, ale nie wiedziałam jak. To, co
zrobiłam nie dało się wytłumaczyć.
- Co tak
stoisz? – Christopher fuknął. – Chcesz mi coś jeszcze powiedzieć?
- Nie
wiem, co…
- Nic
nie musisz – pokręcił głową. – Czekałem na ciebie cały rok, każdego dnia
chodziłem na plażę, mając nadzieję, że ty tam będziesz… Rikki, dlaczego to
zrobiłaś?!
- Nie
wiem… - zamknęłam oczy. – Bo taki miałam impuls?
- Nie
wierzę ci… - zbliżył swoją twarz do mojej. – Jeżeli nie chcesz mówić to nie
mów, ale nie oczekuj, że zapomnę o tym, co widziałem. Aa… i jeśli chcesz
wiedzieć to mylisz się, co do Zoey. Może i jest trochę zamodrzała i rzuca się
bezmyślnie na Zirę, ale nie robi to, dlatego, iż chce być bohaterem… Tylko, że
ma serce, którego najwyraźniej tobie go zabrakło…
Nie
wytrzymałam i dałam mu z liścią.
- Przez
tyle lat myślałam, że jesteś moim przyjacielem… - po moich policzkach spływały
łzy.- A jesteś jak ta cała banda… Wiesz, dlaczego to zrobiłam? – przetarłam
rękawem policzek. – Kiedy ja i Zayn byliśmy razem flirtował potajemnie ze
Honey… Nigdy nie dowiedział się, że o tym wiedziałam i oskarżył mnie o złamanie
jego serca… To on mi złamał serce, a ja wreszcie mogłam się na nim zemścić.
- Złamał
ci serce? – zaczął się śmiać mi w twarz. – Ty nigdy go nie kochałaś, więc jak
mógł ci złamać serce?
- Nigdy
nie byłam zakochana, ale kochałam go jak ciebie..
Wzięłam
głęboki wdech i pobiegłam do swojego domku.
***
Hanna
- Ej! –
Dylan skoczył przede mnie. – A pamiętasz jeszcze urodziny Julii?
Zaczęłam
się śmiać na wspomnienie urodziny naszej znajomej ze szkoły. Złapałam
przyjaciela za ramię i się do niego przytuliłam. Tyle lat przyjaźniliśmy się.
- A
pamiętasz imprezę w mieście? – rzuciłam i poczułam jak go paraliżuje.
- Chyba
ci nie chodzi o… - spojrzał na mnie.
Wtedy
zrozumiałam o co mu chodzi. Poczułam jak się zarumieniłam. Nerwowo zaczesałam
włosy do tyłu.
Parę lat
temu na imprezie ja i Dylan przesadziliśmy trochę z alkoholem i zaczęliśmy
tańczyć na ladzie, a pod koniec imprezy zaczęliśmy się całować. Było to
wydarzenie, o którym chcieliśmy jak najszybciej zapomnieć i nigdy do tego nie
wracać, bo baliśmy się, że gdyby nam nie wyszło, stracilibyśmy naszą przyjaźń.
- Nie –
pokręciłam głową. – Ale coś czuję, że to była niezapomniana chwila. Nie mówiłam
ci wtedy, bo to był taki nijaki moment, ale świetnie całujesz.
- No co
ty!? – Dylan zaczął się szczerzyć. – Klara jakoś nigdy mi tego nie powiedziała.
- Może
wyszedłeś z prawy? – zaczęłam ruszać brwiami.
-
Żałujesz, że nam nie wyszło… wtedy?
Zaskoczyło mnie to pytanie, bo nie
spodziewałam się, że mógłby mnie kiedyś o to zapytać. Prawda jest taka, że już
wtedy czułam do niego coś więcej, ale bałam się mu o tym powiedzieć. Dylan jest
chłopakiem, który ma w sobie to coś.
- Czasem
– mruknęłam.
Nie
zauważyłam, że zbliżyliśmy się do siebie. Poczułam jak jego dłoń delikatnie
głaszcze mój policzek. Spojrzałam głęboko w jego oczy i chciałam już się
nachylić, kiedy zobaczyłam jak jego oczy nieruchomieją. Odsunęłam się trochę i
spojrzałam na jego sparaliżowane ciało. Znowu usłyszałam jego głos, którego
używa podczas przepowiedni:
Dwunastka bogów, herosów swych wybrała,
Do walki ich naznaczyła, piętnem boskiego istnienia.
Osiem sztandarów do walki powstanie,
Do godnego bogów w walce reprezentowania.
Sztandar Gromu gotowy na wezwanie,
Winorośl już czeka na powstanie,
Słońce i łuk czekają na rozkazy,
Złodziej do sztuczek gotowy się staje.
Hełm i tarcza do boju ruszyć gotowa,
Kowadło i młot pracy ma wiele,
A krwawa włócznia do walki przystała,
Ostatni heros nie z dwunastki
lecz z łona tej, która Nemezis spłodziła.
Cała ósemka w dzień Sądu powstanie
Gdzie losy świata na nich złożone pozostanie.
Wiara, nadzieja, miłość i zdrada,
te słowa niech zagoszczą w waszych sercach.
Los może zmienny się okazać, a wraz z nim przyszłość ziemi...
Do walki ich naznaczyła, piętnem boskiego istnienia.
Osiem sztandarów do walki powstanie,
Do godnego bogów w walce reprezentowania.
Sztandar Gromu gotowy na wezwanie,
Winorośl już czeka na powstanie,
Słońce i łuk czekają na rozkazy,
Złodziej do sztuczek gotowy się staje.
Hełm i tarcza do boju ruszyć gotowa,
Kowadło i młot pracy ma wiele,
A krwawa włócznia do walki przystała,
Ostatni heros nie z dwunastki
lecz z łona tej, która Nemezis spłodziła.
Cała ósemka w dzień Sądu powstanie
Gdzie losy świata na nich złożone pozostanie.
Wiara, nadzieja, miłość i zdrada,
te słowa niech zagoszczą w waszych sercach.
Los może zmienny się okazać, a wraz z nim przyszłość ziemi...
Po zakończonej przepowiedni
Dylan upadł na ziemię. Szybko kucnęłam obok niego i podniosłam jego głowę.
- Co się stało? – jęknął.
- Przepowiednia… -
szepnęłam.
- Znowu? – usiadł i zaczął
pocierać swoją głowę. – Mam już dosyć tej przepowiedni…
- Dylan, to była nowa
przepowiednia, która chyba miała za zadanie przekazać nam o tym kto powinien
zacząć walczyć?
- Dziwne! – spojrzał na
mnie. – Na czym my skończyliśmy rozmowę? Aaa… chyba na urodzinach Julii…
Zmarszczyłam czoło.
- Nie pamiętasz nic więcej?
- A było coś więcej? –
pomogłam mu wstać.
- Yyy… Mówiliśmy o zabawie
andrzejkowej w pensjonacie – skłamałam.
- Aaa…!
Dziewczyny i Chłopaki ! Pisanie komentarzy nie gryzie ;) A nam się naprawdę robi milej na sercu, kiedy wiemy, że Wy czytacie! Więc liczę na jakieś zaangażowanie z Waszej strony!
Kinga
Hehs, komentuje ;*
OdpowiedzUsuńRozdziały świetne! Zapraszam także do mnie: olimp-herosi.blogspot.com Też pisze opowiadania o herosach. Wreszcie znalazłam blog na którym ktoś pisze o herosach! Czekam na następny rozdział !
OdpowiedzUsuń