piątek, 10 sierpnia 2012

Rozdział siódmy


 Próbowałam jakoś się ratować okładając tego ohydnego cyklopa jakimś mieczem znalezionym w krzakach. Czułam wszystkie mięśnie w swoim ciele. Kątem oka zobaczyłam jak Zoey wpada do jakiejś szczeliny. Chciałam rzucić się jej na pomoc, ale droga została mi zagrodzona przez tego brzydala. Teraz patrzył na mnie tym jednym okiem tak jakbym mu zabrała jego ulubioną zabawkę. Z dłoni wypadła mi broń. Teraz żałuję, że nie jestem tą starą Hanią, której brakowałoby odwagi, żeby tutaj iść. Ugh! Teraz będę pamiętać, żeby zawsze słuchać moich braci. Powoli kroczyłam do tyłu. Widziałam tylko jak reszta próbuje się pozbierać. Dylan patrzył na mnie takim żałosnym wzrokiem, próbował coś zrobić a nie był w stanie. Potknęłam się i upadłam. Poczułam jak gałąź rozcina moje udo. Łzy zaczęły się zbierać w moich oczach. Obiecuję, że jak z tego wyjdę cała nie będę podejmować pochopnie decyzji zanim tego nie przemyślę i będę słuchać moich braci jak będą mieli rację.
 - Hanna wstawaj! – słyszałam krzyki Dylana. – Dziewczyno, bo on coś ci zrobi.
 Próbowałam zrobić to, co mi mówił, ale ból mi nie pozwalał. Próbowałam się odpychać lewą nogą do tyłu. Cyklop był coraz bliżej. Nigdy więcej nie będę łamać reguł, nigdy więcej. Zobaczyłam, że próbuje mnie złapać. Po chwili poczułam jak ktoś się obok mnie zmaterializował. Otworzyłam oczy, które przed chwilą zamknęłam i zobaczyłam chłopaka, który wcześniej uratował Zoey przed zbliżeniem jej i tyłka tego stwora. Shedow podniósł mnie i nie wiem jak zrobił, ale pojawiłam się obok Zayn’a. Ten spojrzał na mnie i pochylił się, kładąc rękę na moim ramieniu.
 - Wszystko dobrze? – pokiwałam głową. – To dobrze, ale niech sobie Zoey nie myśli, że ja jej to odpuszczę.
 Zoey! Zaczęłam szukać wzrokiem tamtej szczeliny, do której wpadła przyjaciółka. Niestety z tej strony nie widziałam jej. Popatrzyłam na cyklopa, którego zaatakowało kilku obozowiczów z domu Aresa. Zagryzam wargę. Nie wiedziałam, co robić. Miałam siedzieć na ziemi i przyglądać jak oni próbują ujarzmić tą bestię, czy rzucić się im na pomoc? A może znaleźć tamtą szczelinę i pomóc Zoey?
 - Hania! – podbiegł do mnie Dylan. – Jesteś ranna. – przyjrzał się mojej ranie na udzie. – Zabiorę cię do skrzydła szpitalnego, bo tutaj się nie przydamy.
 - Ale Zoey…
 - Co z nią? – zapytał, biorąc mnie na ręce.
 - Ona wpadła do jakieś szczeliny, musimy jej pomóc.
 - Poszukamy jej później.
 Uśmiechnął się i ruszył w kierunku obozu, ale coś go zatrzymało. Odwrócił się. Podniosłam głowę i zobaczyłam na niebie wielką kałużę? Z lasu wyszła Rikki, która w oczach miała gniew. Woda przybrała kształt wielkiej klatki, która upadła na cyklopa. Był zaskoczony. Próbował jakoś się wydostać, ale woda cały czas go odpychała. Na naszych oczach pojawiły się wodne łańcuchy, które go przytrzymały. Spojrzałam na Rikki, widziałam, że już jest zmęczona.
 - Załóżcie mu jakoś obroże, ona długo nie wytrzyma! – krzyknęłam w kierunku domu Hefajstosa.
 Oni kiwnęli głową i nie wiem skąd wyciągnęli stalową obrożę. Jeden z chłopaków wspiął się na plecach cyklopa i zaczął montować to cudeńko. Kiedy kiwnął głową do swoich braci, że gotowe oni pociągnęli go za „smycz”. Woda z głośnych chlustem upadła na ziemię tak jak Rikki. Obok dziewczyny pojawił się Shedow i nic nie mówiąc, wziął dziewczynę na ręce i znowu zniknął.
 - Dobra, biorę cię do szpitala, bo jeszcze mi się wykrwawisz. – odezwał się Dylan swoim troskliwym głosem.
 - Czyżbyś się o mnie martwił? – spojrzałam w jego czarne oczy.
 - Pytasz się tak jakbyś o tym nie wiedziała.
 Uśmiechnęłam się i przytuliłam do jego torsu. Cały czas męczyła mnie myśl, że jeżeli Zoey coś się stanie ja sobie tego nie wybaczę. Było powiedzieć „nie”, a nie zgadzać się na tą głupią walkę. Przecież nie byliśmy na to gotowi. Po moich policzkach popłynęły łzy. To moja wina… Jestem w stanie wziąć całą winę na siebie.
 Kiedy doszliśmy do obozu, Dylan oddał mnie pod opiekę jakiejś pielęgniarce. Zrobiła mi ona opatrunek i położyła na łóżku, gdzie spała Rikki. Niesamowite było to, co zrobiła. Musiała zużyć tyle siły. Po jakimś czasie usnęłam.
 Środek lasu, pełno obozowiczów oblega Cyklopa, który trzyma w ręku Zoey. Trzymał ją tylko za nogę. Trzepotał nią na prawo i lewo. Po jakimś czasie znieruchomiał. Wiedziałam, że dziewczynie jest już niedobrze.
 - Może ktoś ruszy swoje zacne cztery litery i mnie stąd ściągnie?! – krzyknęła w naszym kierunku, ale nikt nie potrafił  nic zrobić.
 - Przekąska do piesków! – powiedział Cyklop.
 Dziewczyna ledwo coś powiedziała i została wrzucona do szczeliny, gdzie słyszałam już tylko krzyki.
  Cała spocona usiadłam na łóżko. Widziałam, że jest środek nocy. Odwróciłam głowę i zobaczyłam zbierającą się Rikki.
 - Co robisz? – szepnęłam do niej.
 - Zmywam się. – powiedziała obojętnym głosem.
 - Dlaczego?
 Odwróciła się i popatrzyła na mnie swoimi oczami.
 - Dlaczego nie posłuchałaś swoich braci i nie zostałaś w pokoju? Ty też marzysz o jakieś sławie w obozie? Nie masz o czym marzyc, bo teraz będą mówić tylko o niej.
 - I o tobie… - uniosłam brwi.
 - Właśnie. Dlatego zmywam się. Muszę zniknąć z pola widzenia innych obozowiczów. Nie mam ochoty, żeby ktoś się podniecał na mój widok. – zobaczyłam jak przewraca oczami.
 - Gdzie się wybierasz?
 - Tam gdzie nikt mnie nie znajdzie. Jeżeli będziesz mnie potrzebować wystarczy, że pogadasz z Triastanem. – mrugnęła do mnie. – On zawsze wie, gdzie jestem.
 Zabrała swoją torbę i wyszła z pomieszczenia.
 Odkryłam kołdrę i zobaczyłam bandaż na moim udzie. Nabrałam powietrza i szybko je wypuściłam. Założyłam jakieś laczki i wyszłam z pomieszczenia. W obozie było cicho i to było trochę przerażające. Weszłam do lasu i ruszyłam w kierunku, gdzie widziałam ostatnio Zoey. Zagryzłam wargę. Tylko ktoś z rąbniętą głową chodzi sam po ciemku w lesie.
 - Gdzie ty idziesz?- usłyszałam za sobą głos.
 Zaczęłam krzyczeć, ale szybko ktoś przyłożył mi dłoń do ust. W świetle księżyca ujrzałam znajome mi oczy.
 - Dylan wystraszyłeś mnie. – byłam zła na niego, ale nie potrafiłam się powstrzymać, żeby go nie przytulić. – Cieszę się, że tutaj jesteś.
 - Hania, gdzie ty się wybierasz? Widziałem z okna jak wchodzisz do lasu i od razu za tobą pobiegłem.
 - Musimy znaleźć Zoey. Czuję, że jest w niebezpieczeństwie.
 Pokiwał głową i kontynuowaliśmy swoją drogę. Kiedy dotarliśmy na miejsce, próbowałam sobie przypomnieć, gdzie widziałam Zoey jak wpada do szczeliny. Znalazłam to miejsce. Było tam ciemno.
 - Zo? – krzyknęłam. – Jesteś tam?
 Nie usłyszałam odpowiedzi. Nie myśląc wskoczyłam do środka. Poczułam ból w udzie. Wspaniale. Po chwili dołączył do mnie Dylan.
 - Ała… - usłyszałam jego jęk. – Od kiedy tutaj była ta dziura?
 Nim zdążyłam mu coś powiedzieć, usłyszałam warkot, przerażający warkot. Powoli się odwróciłam i jedyne, co byłam w stanie zrobić to jęknąć.  

 Napisanie tego rozdziału to było dla mnie naprawdę trudnym zadaniem. Mam nadzieję, że Was nie rozczarowałam i z niecierpliwością czekam na rozdział Dominiki, bo też jestem ciekawa, co ona wykombinuje :d

Pozdrawiam,
Kinga.

4 komentarze:

  1. Przeczytałam wszystkie rozdziały i uważam, że ten blog jest zajebisty^^
    Uwielbiam Mity Grackie i z chęcią będę dalej śledzić tego bloga;D
    Czekam na nexta

    Black-Berry
    http://uwierzwprzeznaczenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Rikki dała im popalić. Szczerze mnie zaskoczyła:D ale mam co jej charakteru małe zastrzeżenia i bardzo by mi pasowała na negatywną postać:P Ale to tylko moje wymysły:D Jestem ciekawa gdzie podziała się Zoey i co Spotkało Hanne i Dylana w tej szczelinie.. ale jestem pewna że na pewno nic dobrego:P
    Uwielbiam mity greckie i wasze blogi^^
    A teraz to co mi w zrytej bani siedzie, a mianowicie.
    Praktycznie wg nie opisujecie gdzie się znajdują, jak wygląda teraz pogoda itp. Musiałybyście nad tym popracować. I chciałabym wzmianki na temat przedmiotów, które w obozie są organizowane:D Śledzę waszą stronkę od kilku dni, ale widze, że sie do niej przykładacie:D
    No to ja kończę zanudzać i weny życzę!!
    Pozdrawiam (:

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow świetne chodź nie przepadałam nigdy za mitami greckimi może odstraszała mnie grubość książki, lecz ten blog jest naprawdę ŚWIETNY!
    I nie rozczarowałaś bynajmniej mnie bo rozdział wyszedł genialnie!
    Zapraszam nowiutki blog ♥ http://allofyourwords.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaaj [?] *.*
    Dajecie następny no !

    OdpowiedzUsuń