W Domku Dowodzenia powiedziano mi, ze mam zamieszkać w świątyni Hypnosa. Świetnie! Będę musiała codziennie oglądać jego wizerunek. Osobiście będę pomagać przy remoncie mojego przyszłego lokum, by jak najszybciej uwolnić się od obecności boga snu.
Nawet nie rozumiem po co mnie tu sprowadzono, obóz jest przeładowany herosami wiec co za różnica jeden w tą czy w tą?
Podczas moich rozmyślań zapanowało jakieś poruszenie. Herosi przemieszczali się najczęściej w grupkach, dyskutując o czymś zawzięcie. W mojej głowie szybko zrodził się plan opóźnienia swojego przybycia do świątyni. Ruszyłam za rozentuzjazmowanymi i rozgadanymi pól-bogami. By choć w minimalnym stopniu przypominać człowieka w trakcie drogi zaplotłam z włosów kłosa i przerzuciłam go przez ramie.
-Było włamanie i pojawiła się nowa przepowiednia, podobno dotyczy drużyny...- naprawdę, nie wiem czym tak się ekscytować? Kolejny heros będzie musiał walczyć za jakiegoś boga w nieswojej wojnie...
Nie mogłam nie poznać celu mojej podroży, wokół napisu na murze w dalszej i bliższej odległości zgromadziło się dużo osób.
-Niestety nie, mała. Teraz to również twoja wojna.- usłyszałam męski głos. Akurat, to wojna bogów! A ona zostanie wyniesiona na piedestał, bo za jakiegoś zginie. O nie! Dlaczego jakaś dziewczyna zaczęła mi się uważnie przyglądać? Musze jak najszybciej stad odejść, ona, ani nikt inny nie może się do mnie w żaden sposób zbliżyć. Zaczęłam się powoli oddalać, jakby to, co zobaczyłam, zaspokoiło moja ciekawość.
-Głupie przepowiednie! Każdy mógł to napisać!- tylko tyle udało mi się usłyszeć zanim zaczęłam biec.
***
Zatrzymalam sie pod dosc pokaznym budynkiem. Dzieki dosc dokladnym instrukcjom, ktore uzysalam w Domku Dowodzenia nie moglalam nie trafic. Nawet ja! Zamiast od razu wejsc do swiatyni stalam przed schodkami prowadzacymi do niej. Balam sie. Nawet dokladnie nie wiem czego.
-Jestes debilka i tchorzem. Nie ma czego sie bac- powiedzialam glosno by choc odrobine dodac sobie odwagi. Podeszlam do machobiowych dzwi i polozylam dlon na zeliwnej klamce. Zamknelam oczy i pchnelam drewniana powloke z calej sily.Co okazalo sie bledem.... Ktos dokladnie naoliwil zawiasy, w skutek czego prawie wyladowalam na podlodze. Tez mi cos... Jakby nie mozna bylo przykleic kartki! Naprzyklad,,Łatwo sie otwieraja. Nie pchac z calej sily!" Ale nie! Lepiej, zeby czlowiek lezal plackiem! Rozejrzalam sie po wnetrzu, nie kryjac zachwytu. Podloga byla wykonana z granitu, sciany byly granatowe a na nich wymalowano konstelacje, ktore nawet swiecily! No i ogromny hypnosowski posag. Bog snu rozparty na ogromnym lozu. Jakby nie wystarczyly ogromne rozmiary postumentu, umieszczono go na podescie, zaraz za oltarzem do skladania ofiar. Ruszylam przez nawe w strone posagy, jednak nie weszlam po schdkach tylko skrecilam w lewa strone, ku drzwim ukrywajacym pokoje. W trakcie budowy swiatyn przewidziano mozliwosc, zbyt duzej liczby herosow, by mogly je pomiescic domki, dlatego wybudowano w swiatyniach odrebne mieszkania. Mogly pomiesc kazda liczbe dzieci bogow, bo byly zaczarowane tak, by w razie potrzeby 'powiekszaly sie'. Dotknelam sciany, uruchamiajac sprytnie ukrytych drzwi. Mieszkanie otwietalo sie tylo dla dzieci danego boga. Czy wspomnialam, ze mieszkania sa idealnymi bunkrami? Jednak nie godzi sie zbyt dlugo mieszkacw swiatyni poniewaz, tte pokoje wykonano rowniez dla bogow. Weszlam do korytarzyka ukrytego za drzwiami, ktore natychmiast sie za mna zamknely. Bylo tutaj piec par drzwi. Otworzylam pierwsze z prawej. Kuchnia polaczona z jadalnia i salonem, naprzeciwko byla duza lazienka. Kolejne drzwi po lewej prowadzily do garderoby, a na przeciwko na schody. Drzwi na koncu korytarza skrywaly sypialnie, do ktorej weszlam. Ogromne lozko, komoda, regal i toaletka, mala lazienka oraz przejscie do garderoby, kremowe sciany i... Olsniewajacy sufit! A raczej jego brak! Zamiat tradycyknej betonowej powloki, byl przeszklony, a pokoj tak zaprojektpwany i zapewne zaczarowany, ze bez problemu moglam ogladac przepiekne nocne niebo. Spojrzalam na lozko, byla na nim biala koerta, ktora odcinala sie od ciemnej poscieli. Podnioslam ja i dokladnie obejrzalam, na wierzchu bylo moje imie, wiec ja otworzylam.
,,Susane,
Mam nadzieje, ze spodobalo sie tobie mieszkanie. W koncu jestes w obozie, napewno sie z kims zaprzyjaznisz. Mozesz z tąd brac co tylko chcesz.
Twoj ojcec,
Hypnos"
Na pewno sie z NIKIM nie zaprzyjaznie, musze sie trzymac na uboczu, tylko w ten sposob nikomu nic sie nie stanie.
~~~
Hej :)
Mozecie mnie powiesic, ze tak dlugo, ale nie mam dostepu do kompa a rozdzial najpierw napisalam na papierze a potem przez telefon.
Przepraszam, ze tak malo dialogow i sama opisowka, ale to w koncu ma byc odludek, nie?
Jak ktos przeczyta ten rozdzial to jest moim bohaterem... Bo wiem jak ciezko czyta sie flaki z olej dodatkowo bez korekty, ale jej juz dzis nie dam rady zrobic bo nie wiem gdzie podzialam okulary i az oczy mnie pieka... Przepraszam rowniez ze jest dosc krotki, ale beznadziejnie pisze sie na telefonie.
Pati ;*
Rozdział fajny. Ciekawa jestem czy Susane wytrwa w swoich postanowieniach i z nikim się nie zaprzyjaźn. Trochę wątpię. :D
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać następnej części.
Trzymaj się :*
S.
Ja też nie wiem czy wytrwa ;) Ma taki plan ;D
UsuńSzczerze? Ja też się nie mogę doczekać swojego kolejnego rozdziału ;)