czwartek, 22 listopada 2012

Rozdział dwudziesty pierwszy


 - Nie musiałaś – odezwał się Chris. – Znasz Chestera, on mnie nienawidzi.
 Przyjaciel opatrzył swój krwawiący nos. Nie mogłam uwierzyć, że nie przejął się tym, że syn Aresa dał mu w twarz. Sięgnęłam ręką po biały ręczniczek i mu podałam. Uśmiechnął się do mnie i zaczął czyścić nim okrwawioną twarz.
 - Dziękuję, że chciałeś mnie ochronić – powiedziałam i przytuliłam się do przyjaciela.
 Zauważyłam, że w ciągu tego roku przybrał trochę masy. W jego ramionach czułam się bezpieczna. On zawsze będzie moim młodszym „bratem”, którego kocham. Odsunęłam odrobinę głowę i spojrzałam w jego ciemne, dziecinne oczy, w których widziałam pomieszane emocje. Raz widziałam radość, a za drugim razem cierpienie.
 - Pomogę ci – dotknęłam jego policzka.
 On w zaskoczeniu uniósł brwi. Nie domyślił się, o czym ja mówię.
 - Pomogę ci znaleźć Rikki, dobrze wiem, że właśnie jej szukasz.
 - Skąd to wiesz? – odsunął się ode mnie i spojrzał na las, który było widać z okna szpitalnego.
 - Jestem twoja przyjaciółką, nie zapominaj o tym.
 Poklepałam go po plecach i wyszłam z ośrodka szpitalnego. Przed nim już nie było Zayna i Chestera. Na pewno knują jak się zemścić na mnie. Wzięłam głęboki wdech i ruszyłam do mojego domku. Starałam się o niczym nie myśleć, ale cały czas zastanawiam, co się dzieje z Zo i Shedow’em. Wiem, że są razem i nic nie może im się stać, ale chciałabym wiedzieć chociaż, gdzie są.
 Wskoczyłam na werandę i chciałam już wejść do środka, ale coś przyciągnęło mój wzrok. Zrobiłam krok do tyłu i na stoliku zobaczyłam kieliszek białego wina. Uniosłam brwi i podeszłam tam. Sięgnęłam po złotą kopertę i wyciągnęłam z niej liścik.
Smacznego! ~D.
 Czyżby ojciec sobie o mnie przypomniał? Zmrużyłam oczy i powąchałam wino. Było tak pociągające jak żadne inne, które wcześniej miałam okazję skosztować. Przypomniały mi się czasy w Toskanii. Bardzo chciałabym dowiedzieć, co tam słychać u mojego ojczyma. Czy sobie radzi i w ogóle. Rok temu poinformowano go o moim zaginięciu. Boję się, że nie daje sobie rady beze mnie.
 - Kogo tutaj widzę? – na taras wszedł Ben, mój starszy brat. – Co tam masz?
 Kiwnął głową w kierunku kieliszka.
 - Prezent od ojca – mruknęłam.
 Chciałam już zrobić łyk, ale przeszkodził mi brat.
 - To niemożliwe, ojciec preferuje wino czerwone i tylko to daje nam w prezencie – wyciągnął rękę i wziął kieliszek. Przysunął go do nosa i mocno się zaciągnął. – To jest z trucizną!
 - Co ty brałeś? – przewróciłem oczami i odebrałam kieliszek. – Jak może być w tym trucizna? Czy tyś oszalał?
 - Powąchaj!
 Zgodnie z jego słowami zrobiłam to. Znowu poczułam afrodyzjak, więc nie rozumiałam, o co mu chodzi. Widziałam, że nalega, żebym zrobiła to jeszcze raz. Skupiłam się i zanurzyłam się w woni wina. Przypomniała mi się Toskania, hektary przepięknych winorośli, który pięły się aż do nieba, ale poczułam delikatny, kwaśny zapach, który wszystko burzył. Nigdy nie czułam takiego zapachu, ale coś czuję, że w większej ilości odpychał by mnie. Odwróciłam się i z winorośli zerwałam jeden listek, wrzuciłam go do napoju. Widziałam jak się rozpuszcza pod wpływem trucizny dodanej do wina.
 - Ale dlaczego? – popatrzyłam w szoku na swojego brata. – Dlaczego nasz ojciec chciałby to zrobić?
 - Han, mówiłem ci, że to nie prezent od ojca! – zabrał ode mnie kieliszek. – Postaram się dowiedzieć skąd to się tutaj wzięło. Ty dziewczyno masz szczęście, że mnie masz.
 Uśmiechnął się i odszedł. Nadal nie umiałam uwierzyć, że ktoś chciałby mnie zabić. Pierwszymi osobami, które wpadły mi do głowy to Zayn i Chester, no ale nie podpisaliby się D. Jeżeli tym De nie może być mój ojciec, to kto to?
 Weszłam do swojego pokoju i rzuciłam miecz na łóżko. Z mojej szafki wyciągnęłam luźne dżinsy oraz turkusową bokserkę. Pobiegłam do łazienki i już na wejściu się załamałam. Nie ma to jak dzielić ją z braćmi. Wszędzie były porozwalane ich ubrania, a gdzieniegdzie stały butelki po winie. Przewróciłam oczami i wskoczyłam pod prysznic, gdzie mogłam się wreszcie odprężyć, ale nie na długo. Do moich drzwi ktoś zaczął walić.
 - Han! – poznałam po głosie, że to Dylan.
 - Daj mi spokój! Biorę prysznic, chyba, że chcesz dołączyć?! – zaczęłam się śmiać z własnego „dowcipu”.
 - Nie żartuj sobie! – nie przestawał walić do drzwi. – Han wyłaź!
 - Pali się?!
 Przewróciłam oczami i sięgnęłam po ręcznik. Muszę zapamiętać, że jak będę miała kiedyś okazję to mam zabić Dylana.
 - Zo ma kłopoty!
 Te słowa zadziały na mnie jak kubeł zimnej wody. Na szybko zaczęłam się ubierać, a włosy spięłam w niedbały kok. Szybko otworzyłam drzwi i wpadłam w ramiona Dylana. Spojrzeliśmy sobie w oczy i szybko się ogarnęliśmy. Ja pobiegłam do mojego pokoju po miecz i żeby nie tracić czasu wyskoczyłam przez okno. Pokiwałam głową do Karola i podbiegłam do przyjaciela, który już zdążył dotrzeć do stajni.
 - Co się stało? – zaczęłam na szybko przygotowywać Tristiana do lotu.
 - Widziałem ją i jej matkę, a raczej jak ją zrzuca z czwartego piętra, no i Zirę…
 Cholera! Wskoczyłam na pegaza i przekazałam mu, gdzie ma lecieć. Cały czas nie mogłam zrozumieć, dlaczego Nyks nie poinformowała mnie o niebezpieczeństwie. Poczułam jak ogarnia mnie niesamowite zimno. Oczywiście, nie ma to jak lecieć z mokrymi włosami. Próbowałam sprawdzić, czy leci za mną Dylan. Było tak jak myślałam. Poprosiłam Tristiana, żeby z nim wyrównał.
 -Co się dzieje? – krzyknął w moją stronę Dylan.
 - Chyba ktoś chciał mnie dzisiaj otruć… - mruknęłam.
 - Co? Ciebie? Kto?
 - Nie wiem. – ruszyłam ramionami. – Wiesz jak to wszystko wygląda…
 Spojrzałam na ciemne niebo, a przed oczami pojawiła mi się para czerwonych oczu. Straciłam panowanie nad swoim ciałem i spadłam z Tristiana. Dobrze wiedziałam, że nikt nie zdoła mnie już uratować. Bezwładnie spadałam na ziemię. Mogłam przyglądać się pięknemu zachodowi słońca.
 - No helloł sister! – nie wiem jak, ale obok mnie pojawił się Chris. – Piękne widoczki, prawda?
 - Co ty tutaj robisz? – byłam w ogromnym szoku.
 - Spadam. – wyszczerzył się.
 Obejrzałam się na dół, brakowało już tylko 100 metrów. Kiedy miało dojść do zderzenia, nagle pojawiłam się na Tristianie. Rozejrzałam się i zobaczyłam wkurzonego Dylana.
 - Dlaczego tak długo? – jakby mógł skoczyłby Młodemu do gardła.
 - Chciałem być spektakularny! – krzyknął przyjaciel zza moich pleców.
 - Wiedziałeś, że spadam? I co ty w ogóle tutaj robisz? – popatrzyłam w ciemne oczy mojego „braciszka”.
 - No wiesz, chcę uratować Zo i powiedzieć jej jakiego ma idiotycznego chłopaka i brata!
 Przewróciłam oczami i skupiłam się na trasie. Prosiłam, żeby tylko nic się nie stało Zo. No i dziękowałam bogom, że wysłali po mnie Chrisa.
 - Chris! Ty potrafisz się teleportować!
 - No co ty!
 - To, co my tutaj właściwie jeszcze robimy? – uniosłam jedną brew.
 - Oglądamy widoczki?
 Klepnęłam go w głowę, na co syknął. Razem z Dylanem sprowadziliśmy nasze pegazy na dół i kazaliśmy im wrócić do obozu. Stephens przekazał Romualdowi , gdzie widział ostatnio Zo, lecz Młody nie ogarniał nic z jego słów. Po jakimś czasie pokazał mu to na mapie.
 - Aa… Byłem tutaj na lodach! – powiedział uradowany Christopher.
 Ja z Dylanem spojrzeliśmy na siebie i zdążyliśmy klepnąć się w czoło.
 Kiedy już się ogarnęliśmy, to stanęliśmy naprzeciwko siebie, trzymając za ręce  Długo nie trwało, żebyśmy się przenieśli do Anglii, a dokładnie w pole walki.
 - No witam wszystkich!-  Chris zaczął machać potworom.
 - Ty miałaś być martwa! – odwróciłam się i zobaczyłam Zirę, która trzymała ostrzę przy gardle Zo. – Derek powiedział, że to załatwił.
 - Derek? – uderzyłam się w głowę. – Czyli już znam pana De. Chris, czy mógłbyś?
 Chłopak pokiwał głową i nim Zira zrozumiała, o co chodzi, porwał Zo spod jej ostrza.
 - Szybciej się nie dało? – mruknęła Zoey.
 - Wybacz, oglądałam widoczki.
 Przewróciłam oczami i przygotowałam się do walki.

Aaaa... Mam nadzieję, że się podoba Wam i nie umiecie  się doczekać rozdziału Bujki xD
Kinga

3 komentarze:

  1. Uwielbiam *__*
    swietny rozdzial i ogolnie zazdroszcze tak orginalnego pomyslu i takiej swietnej wyobrazni !! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wybacz, oglądałam widoczki. - LOLZ. Chris jest miszczem xd

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć. Twój blog został nominowany przeze mnie do Liebster Award. Jeśli chcesz dowiedzieć się czegoś więcej wejdź do mnie: http://www.true-story-true-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń